Wywróciłam oczami i podniosłam się z łóżka.
No idiota...
- Ok - powiedziałam i uśmiechnęłam się szeroko
Wyszliśmy z domu i udaliśmy się do miasta na piechotę. Mieliśmy blisko, więc nie było potrzeby zabierać koni,m czy wzywać taksówki.
Stanęliśmy w kolejce do biletów i zamówiliśmy dwa.
- Poproszę 30 złoty - powiedziała kasjerka, a kiedy sięgałam po portfel, Stiles złapał mój nadgarstek. Spojrzałam się na niego zdziwiona.
- Ja zapłacę - powiedział i wyjął kartę kredytową... Szpaner...
- Dobra, ale następnym razem...
- Będzie następny raz ? - uśmiechnął się zwycięsko i wziął od kasjerki bilety
Wywróciłam oczami i razem z chłopakiem przeszliśmy przez barierki, co z tego, że Stiles próbował obejść zabezpieczenia i wszedł wejściem obok, kiedy naglę podeszła do niego ochrona.
- Ale ja mam bilet ! - rzekł machając strażnikowi papierkiem przed nosem,
- Ten dzieciuch jest ze mną - powiedziałam łącząc nasze palce - Przepraszam mój chłopak, chciał mi zaimponować... jak zawsze - jaką ja jestem zaje*istą aktorką. Oskara powinnam dostać...
- Dobrze - powiedział starszy z dwóch mężczyzn - Więc niech go pani bardziej pilnuje - zaśmiał się pod nosem i odszedł
- Oczywiście - posłałam w stronę zdziwionego Stilesa szeroki uśmiech.
- Twój chłopak ? - spytał z cwaniackim uśmieszkiem na twarzy... Zaraz mu ją przestawię...
- Trzeba było coś mu wcisnąć - powiedziałam kierując się do pierwszego wybiegu, w którym były pingwinki...
Oparłam się o barierkę i wpatrywałam się w te przesłodkie stworzonka...
< Stiles ? >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz