***
Jechałem już od pięciu godzin, kiedy naglę poczułem szturchanie w ramie.
- Jesteśmy na miejscu - powiedziała moja mama. Pożegnałem się z nimi i wziąłem walizki kierując się do swojego pokoju.
Rozpakowałem wszystko i zszedłem na dół chcąc udać się do stajni, kiedy nagleę zobaczyłem siedzących przed sibą Sagę i Huntera. Przynajmniej ich będe miał.
Wyszedłem na zewnątrz i poszedłem do stajni, w której wyczyściłem Blacka.
Naglę usłyszałem dziewczęcy głos, który cicho coś wyszeptał. Wszedłem z boksu ogiera i podszedłem do tego, w którym była dziewczyna.
- Ciekawą technikę stosujesz - powiedziałem za uśmiechem wpatrując się jak hejnałów zatarzają małe kółka, a następnie wędrują w inne miejsce.
- Dziękuje. Jestem Charlotte, a ty ? - spytała przenosząc wzrok na mnie
- Jestem Michael, ale wolę Miko, Miki - powiedziałem
- Słodko - mruknęła pod nosem
- Piękny koń - odparłem, kiedy naglę Hunterowi coś odwaliło i zaczął biegać po całej stajni, a Saga patrzyła się na niego jak na idiotę. Oni nie mogę być rodzeństwem.
- Twój ? - spytała dziewczyna
- Taaak. Ten biegający dureń to Hunter, a ta spokojna suczka siedząca przy boksie to Saga. - powiedziałem
- Ładne. - rzekła patrząc na Sagusię
- Dzięki. Choć kiedy nie są w towarzystwie wcale nie mają takich ładnych charakterów - odparłem głaszcząc Huntera, który przed chwilą usiadł obok mnie zdyszany.
- Masz może ochotę na przejażdżkę ? - zaproponowałem
< Charlotte ? >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz