Szedłem przed siebie kierując się do jaskini Sillena. Wiem, że zawiodę go, jednak jest to moje jedyne wyjście.
Odejść....
- Sill ? - powiedziałem, gdy przekroczyłem próg jaskini
- Co tu robisz tak późno Blood ? - usłyszałem tuż obok siebie głos basiora
- Muszę cię o czymś powiadomić - oznajmiłem patrząc się w przestrzeń za wilkiem
- Więc słucham - uśmiechnął się zachęcająco
- Ja... Muszę odejść. - wyznałem przenosząc na niego wzrok - Wiem, że macie teraz problemy, ale jestem samotnikiem. Nie potrafię żyć w stadzie.
- A co z Meridą ? - spytał odrobinę przybity
- Nie wiem... - wyszeptałem patrząc się w ziemie
- Dobrze, więc... Żegnaj - Sill uśmiechnął się smutno
- Mam nadzieje, że jeszcze się kiedyś spotkamy - rzekłem i wyszedłem z jaskini Alfy. Wyszedłem z serca Meridy.
I wyszedłem z sera te watahy

Blood odchodzi moi drodzy :>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Uwaga!